środa, 15 lutego 2012

Przygoda z akupresurą - świadectwo

Poniej zamieszczam część artykułu z serwisu Masażysta.pl. Całość znajdziesz tu: http://www.masaze.pl/baza-wiedzy/art168,1,przygoda-z-akupresura-swiadectwo.html

Przygoda z akupresurą - świadectwo

Swoją życiową przygodę z akupresurą - masażem receptorów stóp - opisała opisuje Irena Koczwara. Zachęcamy do przeczytania artykułu.

Było to 24 lata temu. Będąc w drugim miesiącu odmiennego stanu udałam się wraz z mężem do znajomego nam jeszcze ze szkoły średniej, młodego wtedy lekarza w celu sprawdzenia receptorów stóp. Wiedziałam, że oprócz ukończonych studiów lekarskich posiadał on też umiejętności w zakresie medycyny naturalnej – akupunktury i akupresury. Do doktora, w zasadzie poszłam z ciekawości, gdyż wszystkie wyniki badań krwi i moczu były znakomite.
Doktor spojrzawszy na mnie powiedział, ze moje powieki są nadmiernie uwypuklone co wskazuje na zwiększone obciążenie nerek, również cera na policzkach była nadmiernie rumiana, określana czasem jako „krew z mlekiem” co może wskazywać na brak równowagi w narządach układu pokarmowego.

Gdy po badaniu receptorów dowiedziałam się, że aż pięć moich narządów wewnętrznych nie funkcjonuje prawidłowo ogarnął mnie spory niepokój. Receptory nerek, płuc, żołądka i jeszcze dwa inne bardzo boleśnie reagowały na badanie uciskowe. Pierwszy masaż był tak bolesny jakby mi wbijano grube gwoździe w stopy.
Mogłam, oczywiście zrezygnować z tej metody ze względu na bardzo mocny ból receptorów, ale bardzo pragnęłam urodzić zdrowe dziecko, i z tego względu nie chciałam leczyć się w tym stanie lekarstwami.

Doktor wyznaczył następujące receptory do masażu stóp: nadnercze, nerka, moczowód, pęcherz moczowy, żołądek, dwunastnicę, trzustkę, wątrobę, jelito cienkie i grube oraz płuca.
Po dwóch miesiącach codziennego masażu, który wykonywał mój cierpliwy mąż, ból receptorów był już tak słaby, że mogłam rozmawiać i śmiać się w czasie masażu a po trzech miesiącach zdarzało mi się nawet zasnąć.
Cały okres noszenia dziecka przebiegł w znakomitym stanie zdrowia, również poród siłami natury przebiegł wspaniale. Nie odczuwałam żadnych obrzęków stóp, nudności, ani osłabień jakie obserwowałam nagminnie u rodzących moich koleżanek.

Pięć lat później, u naszego synka nagle pojawiło się zgrubienie wielkości połowy orzecha włoskiego z boku na wzgórku łonowym. Pediatra i chirurg nie umieli najpierw nazwać tego schorzenia. Chirurg w sąsiednim mieście rozpoznał to jako wodniak powrózka nasiennego. Na szczęście, stwierdził, nie musimy spieszyć się z zabiegiem, chociaż, jego zdaniem, zabieg chirurgiczny będzie tu konieczny.
Jako czwarty - najmłodszy z wymienionych lekarzy, w ciągu dwóch niespokojnych dni - poproszony przez nas o diagnozę był nasz znajomy lekarz od medycyny naturalnej, mając już ułatwione rozpoznanie potwierdził jedynie, że istotnie wygląda to na wodniaka powrózka nasiennego, który, owszem, można usunąć chirurgicznie, jednak ze znaczącym prawdopodobieństwem nawrotów i niebezpieczeństwem zaciskającej nasieniowód blizny po interwencji chirurgicznej.
Taka pooperacyjna zaciskająca nasieniowód blizna, w przyszłości może być powodem komplikacji zdrowotnych, aż do konieczności usunięcia całego jądra włącznie, co dodatkowo może skutkować bezpłodnością. Można też opanować to schorzenie poprzez masaże receptorów na stopach, co rokuje wyleczenie całkowite, zupełnie bez powyższych zagrożeń.
Doktor zalecił masować układ moczowy, aby wydalić wszelkie ewentualne „substancje toksyczne” oraz receptory narządów płciowych.

Po tygodniu masażu, które wykonywano rano i wieczorem wodniak był już niewidoczny, jednak jeszcze wyczuwalny. Po drugim tygodniu zakończyliśmy masaże z pełnym sukcesem. Po pewnym czasie zapytaliśmy naszego lekarza, czy jest szansa na zejście jądra do worka mosznowego poprzez masaż receptorów. Do tej pory jest ono u naszego synka w nieodpowiednim miejscu, to jest powyżej worka mosznowego. Rokowania w literaturze medycznej nie były bowiem zachęcające.
Odpowiedział, że koniecznie trzeba spróbować tej metody, tym bardziej, że nic się nie traci, gdyż ewentualna interwencja chirurgiczna była by możliwa i tak dopiero za jakiś czas, a masaż receptorów można wykonywać już od zaraz. Wykonywany był on jeden raz dziennie przez około dwa miesiące.
Masowany był: receptor jądra i nasieniowodu.
Po pewnym czasie odbyła się konsultacja u urologa górnośląskiej kliniki, który powiedział, że jądro ma prawidłową wielkość i prawidłowe cechy, oraz iż w okresie dojrzewania może przesunąć się do worka mosznowego. Czekaliśmy cierpliwie. Gdy syn zauważył, że jest ono we właściwym miejscu od razu nas o tym powiadomił, a my z wielka radoscią naszego nauczyciela akupresury.

Wróćmy do czasów, gdy nasza córka mając 3 lata (teraz ma 18) zachorowała na świnkę. Masowane były następujące receptory: gruczoły limfatyczne, migdałki, gruczoły płciowe. Po 3 dniach rannego i wieczornego masażu nie było już żadnych objawów choroby. Zapalenie krtani leczone było masażem stóp przez tydzień ku wielkiemu zgorszeniu mojej mamy, która nam powiedziała: jak można leczyć bardzo chore własne dziecko w ten sposób. Masowałam wtedy córce zatokę limfatyczną, gruczoły limfatyczne, śledzionę, migdałki i krtań. (...)

Około 8 lat temu nasza dobra znajoma słysząc, w jaki sposób leczymy swoją rodzinę poprosiła mojego męża o wykonanie i nauczenie jej masażu stóp, gdyż bardzo cierpiała na łuszczycę. Masowano wtedy: nadnercza, nerki, moczowód, pęcherz, przytarczycę, narządy przemiany materii, punkty limfatyczne. Po ok. 4 miesiącach codziennych masaży stwierdziła, że jest szczęśliwa, bo pozbyła się choroby, z którą męczyła się 15 lat.
Rozmawiałam z nią w październiku tego roku. Z radością potwierdziła, że choroba ta nie ujawniła się do dzisiejszego dnia.

Przed 20 laty siostra mojego męża przyszła do nas bardzo zmartwiona pokazując nam skierowanie na operację wola tarczycy. Lekarz kierujący powiedział jej, że jest to zabieg „kosmetyczny” ale ona była nim przerażona i nie chciała poddawać się operacji. Mój mąż postanowił wziąć zdrowie swojej siostry w swoje ręce dosłownie, i masował jej odpowiednie receptory codziennie przez dwa miesiące: nadnercza, nerki, moczowód, pęcherz, przysadka mózgowa, tarczyca.
Po pierwszym miesiącu wole nie było już na oko widoczne a po dwóch miesiącach zniknęło całkowicie, receptory na stopach stały się już miękkie i bezbolesne. Leczenie na tym zakończono. Do dzisiejszego dnia szwagierka nie miała żadnych problemów z tarczycą.

Guzy – zgrubienia, o wymiarach 1 na 5 centymetrów znajdujące się w gruczołach piersiowych naszej koleżanki, bolesne przy dotyku, miały być usunięte chirurgicznie jako podejrzenie raka sutka. Kobieta jednak, jak każdy w takiej sytuacji, bardzo bała się tej operacji. W dodatku jej mama zmarła na raka narządów rodnych.
Po trzech miesiącach codziennego masażu odpowiednich receptorów na stopach, guzy zmniejszyły się o połowę i nie wykazywały już tkliwości. Masowano wtedy: układ moczowy, gruczoły limfatyczne, śledzionę, migdałki, gruczoł piersiowy.
Dalsze masaże wykonywał już mąż tej pani dwa razy w tygodniu przez dwa miesiące. Zgrubienia w gruczołach piersiowych zniknęły zupełnie.

_____________________________________________________________________
Komentarze:

Autor: atelier.masazu . Opublikowano: 2012-02-10 08:15:09

Refleksologia stóp to nie cud, ale faktyczne prowadzenie do równowagi w obszarach organizmu, w których nastąpiły jej zaburzenia. Zabiegi akupresury i refleksologii wymagają cierpliwości i spokoju. W przeciwieństwie do konwencjonalnej medycyny nie koncentrują się na "wycinaniu" skutków schorzenia, czy ich "zasuszaniu, zagłuszaniu" farmaceutykami, lecz na stopniowym i progresywnym usuwaniu przyczyny schorzenia. Ból odczuwany przy diagnozowaniu obszarów zaburzonych zdrowotnie może być bardzo silny, ale podczas systematycznego masowania maleje, co oznacza odzyskiwanie zdrowia w danym obszarze.
Polacy nie są zbyt otwarci na tę medotę leczenia. Wynika to z nieufności do metod alternatywnych i bezkrytycznego podejścia do medycyny konweencjonalnej. Z jednej storny jest to zrozumiałe, ponieważ leczenie konwencjonalne daje szybkie efekty i jest powszechne, lecz proszę nie zapominać, że ingeruje w inne - zdrowe obszary organizmu (np. wątroba, żołądek, inne poważne ingerencje). Wiedza na temat metod niekonwencjonalnych jest nadal bardzo mała i nierozpowszechniona. Ponadto jest często krytykowana przez lekarzy medycyny konwencjonalnej, nad czym bardzo ubolewam.
Miałam pacjentkę, która borykała się z torbielami na jajnikach. Dzięki refleksologii stóp torbiele przestały powstawać i operacja nie była konieczna.
Zapraszam do spróbowania tej metody leczenia. Masażysta może pokazać i wytłumaczyć Państwu jak powinien wyglądać masaż. Podczas masażu zdiagnozuje punkty świadczące o zaburzeniach. Kolejne masaże mogą Państwo wykonywać samodzielnie w domu, a jedynie konsultować co jakiś czas prawidłowość masażu. To naprawdę nie musi kosztować dużo. Sami Państwo możecie sobie pomóc. Pozdrawiam serdecznie. Beata Juengst, Atelier Masażu Beaty Juengst w Bydgoszczy

_____________________________________

Potwierdzam wszystkie opisane zdarzenia w artykule, w tym sensie, że faktycznie ich leczenie akupresurowe jest możliwe i skuteczne.
Przytoczone w artykule schorzenia leczone akupresurą wskazują na zaburzenia przewlekłe. Ich leczenie wymaga cierpliwości i oddziaływania na grupę receptorów. Układ moczowy powinien być pobudzany w każdym przypadku na samym początku masażu w celu udrożnienia usuwania toksyn z organizmu. Dzięki temu pobudzane w dalszej części masażu obszary zaburzone chorobą mogą wydalać negatywne czynniki.

Masaże stóp w przypadku rzeczywistych schorzeń są bolesne w pierwszym etapie, ale wraz z ustępowaniem tego bólu, schorzenie ustępuje. Każdorazowy masaż prowadzi do rozmasowania obszaru na stopie (receptora) odpowiadającego narządom i organom schorowanym.

W moim komentarzu wspomniałam o wyleczeniu zapalenia torbieli u jednej z kobiet, która zagościła w moim gabinecie. Zapalenie zdiagnozowałam poprzez badanie napięcia i skali bólu receptorów na stopie, a dokładnie - w tym przypadku - na kostce. Aneta była leczona przez internistę na zapalenie korzonków, a rzeczywistą przyczyną bólu i powikłań było zapalenie torbieli na jajniku, które zdiagnozowałam niezwłocznie. Pokazałam Jej, które miejsce na stopie powinna masować i w jaki sposób. Już po tygodniu bóle zmalały, a po niecałych 2 miesiąch torbielowatość jajników ustąpiła.

Akupresurą pomagam aktualnie jednej z kobiet w dolegliwościach spowodowanych endometriozą.

Akupresura uzdrawia poprzez eliminowanie przyczyn choroby, co niestety często jest pomijane w konwencjonalnej medycynie.

Mężczyzna pierwszy raz w SPA

Poniżej zamieszczam część artykułu z serwisu Masaże.pl. Całość można przeczytać tu: http://www.masaze.pl/baza-wiedzy/art159,1,moj-pierwszy-raz-spa.html

Mój pierwszy raz - SPA

Po raz pierwszy w życiu pojechałem do znanego w Polsce z niezwykłego mikroklimatu ośrodka SPA w Spale. Jako mężczyzna do zabiegów tych podchodziłem dość niechętnie, ale postanowiłem je na sobie wypróbować.
(...)
Gdy z moją żoną przybyliśmy do hotelu i rozgościliśmy w pokoju, postanowiliśmy skorzystać z pierwszego zabiegu z pięciu, należących do relaksacyjnego pakietu weekendowego. Wzięliśmy po dwa zabiegi jeden po drugim. Mnie dostał się masaż relaksacyjny i zaraz potem kąpiel perełkowo-ozonowa z dodatkami. Masaż był niesamowicie relaksujący, trwał ok. 45 minut, a mnie się wydawało, że zaledwie parę minut. Olejek, którym mnie masowano, miał delikatny i przyjemny zapach, a skóra, no cóż, gładziutka jak pupcia niemowlaczka. Najprzyjemniejsze było masowanie kręgosłupa, odlot niesamowity.
(...)
Wymasowany (...) byłem napompowany energią, którą razem z żoną spożytkowaliśmy nie tylko na intensywne zwiedzanie.
Następnego dnia rano miałem zabieg kosmetyczny na nogi, a późnym popołudniem znów masaż relaksacyjny i BOA. Zabieg kosmetyczny polegał na tym, że najpierw pilingiem miałem oczyszczoną skórę nóg, a potem nałożone błoto z algami. (...) Skóra była oczywiście po zmyciu błota miła i gładka..
(...)
Reasumując, oczywiście z męskiego punktu widzenia, bo kobiet nie trzeba do tego namawiać, po weekendzie czułem się tak, jakbym wypoczywał tydzień. Panowie, nie bójcie się takich zabiegów, a dodatkowym pozytywem jest to, że u swoich Pań zyskacie wiele, bardzo wiele.
Ja już planuję taki wyjazd za rok, czego sobie i Wam życzę.

Autor: MARIUSZ MAKOWSKI
Źródło: iThink.pl
___________________________________

Komentarze:
Autor: atelier.masazu. Opublikowano: 2012-02-10 07:58:48




Prowadzę gabinet masażu i muszę pocieszyć Pana, że nie jest Pan jedyny :) Moimi klientami w bardzo dużej część są mężczyźni i uważam, że to bardzo dobry znak. Zachęcam Panów do korzystania z odnowy biologicznej, bo Panowie również jej potrzebują.

niedziela, 12 lutego 2012

Walentynki 2012 w Atelier Masażu Beaty Juengst

Z okazji Walentynek w Atelier Masażu Beaty Juengst oferuję dwie atrakcyjne niespodzianki:


  •  Confetti mydlane w prezencie do każdego zakupionego masażu, karty upominkowej i karnetu na masaż - do wyczerpania zapasów.
Confetti ma kształt kwiatu róży. Każdy płatek z łatwością oddzielisz od pozostałych. Możesz go użyć jako mydełka. Opakowanie zawiera 9 różyczek. Dostępne są 3 rodzaje confetti w kolorach:
- waniliowym,
- różowym,
- filetowym.






piątek, 10 lutego 2012

Masaż działa jak leki przeciwzapalne - artykuł opublikowany w Interii 10.02.2012 r.


W mojej ofercie znajdziesz masaż stóp, jak i masaż klasyczny, którego działanie jest tożsame z opisanym powyżej.

Z ofertą masaży i zabiegów oferowanych w Atelier Masażu możesz zapoznać się na mojej stronie internetowej.

wtorek, 7 lutego 2012

Goście Atelier Masażu

Osoby przychodzące do Atelier trudno mi nazywać klientami, czy pacjentami.
Nie są to klienci tacy sami, którzy kupują produkty materialne w sklepie. Nie są to też osoby, przychodzące po poradę lekarską. Trudno mi znaleźć słowo określające osobę przychodzącą na masaż do Atelier. Nazywam więc te osobami gośćmi, czyli osobami, które miło goszczę w moim Atelier, spędzam z nimi czas, rozmawiam i staram się pomóc.

W Atelier moi goście nie czują się jak w sklepie, ponieważ nie są anonimowymi konsumentami, którzy wchodzą, kupują i wychodzą zapomniani. Nie czują się też, jak w gabinecie lekarskim, ponieważ Atelier to miejsce wyjątkowe, w którym kolor, zapach, muzyka i atmosfera mają ogromne znaczenie. Są elementem masażu - równie istotnym, jak dotyk.

A ja? Ja nie jestem sprzedawcą, ani lekarzem. Jestem osobą otwartą na każdego Gościa Atelier i zawsze chcę nawązać z nim kontakt, aby wczuć się w jego dolegliwości i potrzeby. Zawsze dobieram masaż indywidualnie i dostrajam go do moich gości. Podobnie jak każdy inny element usługi - zapach, olej, muzykę, rozmowę, a czasem ciszę...


Goście Atelier Masażu to nie tylko mieszkańcy Bydgoszczy. Wykonuję masaże także dla osób spoza miasta, np. na masaże ajurwedyjskie przyjeżdża do mnie Alina z Tucholi, na masaże klasyczne przychodzą mężczyźni spędzający wiele godzin w samochodzie i jeżdżący po całej Polsce. Są wśród nich także cudzoziemcy, przebywający w Bydgoszczy jedynie pare dni w ramach delegacji.  
Poznawanie tych wszystkich osób to wielka pasja!

Skąd pomysł na blog?

Strona internetowa to podstawowe narzędzie mojej komunikacji z obecnymi, przyszłymi, jak i potencjalnymi gośćmi Atelier Masażu. Jednak nie wszystko, co bym chciała, mogę na niej zamieścić, ponieważ straciłaby przejrzystość. Zamieszczam na niej i tak wiele informacji. Mam nadzieję, że jest nadal czytelna i przyjazna.

Uznałam, że blog będzie idealnym miejscem, w którym zamieszczę wszystko to, czego na stronie nie mogę zamieścić. Będę się w nim odwoływała do mojej strony, dzięki czemu blog stanie się jej uzupełnieniem.

Będzie mi bardzo miło, gdy osoby zainteresowane stroną www.atelier-masazu.pl, sięgną dalej i poczytają wpisy w moim blogu. Postaram się zamieszczać w nich różne spostrzeżenia dotyczące mojego kontaktu z osobami masowanymi, doświadczeń podczas praktyki masażysty, a także dotyczące samego masażu.

Zapraszam :)